Kielczanie słabo spisywali się w ataku. Do udanych zaliczyć mogą jedynie pierwszych pięć minut sobotniego spotkania. Prowadzili wtedy 12:2. - Będziemy próbowali wprowadzić jakieś zmiany w ataku na kolejne spotkania, a obronę udoskonalać musimy cały czas - mówi trener UMKS, Rafał Gil.
Jego drużyna na ostatnim prowadzeniu była w 21 minucie (30:29), ale od tego momentu kompletnie stanęła w ataku. Gospodarze, z którymi nasz zespół miał dotąd miłe wspomnienia (UMKS wygrał z tą drużyną w finale drugiej ligi w sezonie 2011/2012 i awansowali na zaplecze ekstraklasy) grali swoją szybką koszykówkę w ataku. - Wiedzieliśmy, że będą groźni w szybkich atakach, a mimo to nie potrafiliśmy ich zatrzymać. Gdy gra się dobrze tylko przez 5 minut w spotkaniu ciężko nawet nawiązać jakąkolwiek walkę - dodaje trener.
Nasi gracze znow zaskakująco słabo wypadli pod koszem. Przegrali "deskę" aż 20:41, a nie mieli przecież wcale gorszych warunków fizycznych od rywali. Szansę na rehabilitację kielczanie będą mieli już za tydzień. Na wyjeździe zagrają z ostatnią drużyną w tabeli, młodym zespołem Sokoła Ostrów Mazowiecka.
KS Piaseczno - UMKS Kielce 84:62, (10:17, 19:11, 28:14, 27:20)
UMKS: Makuch 8, Fąfara 11, Osiakowski 6 (1x3), Król 18 (2x3), Dryjański 10 - Bacik 3, Machowski, Lewandowski 4, Busz 2, Miernik.