Mecz w Przemyślu miał tylko jednego faworyta. Wzmocniona Polonia ma walczyć w tym sezonie o miejsca w górnej części tabeli, ale na kielczanach nie robiło to wrażenia. Spotkanie nie było najładniejsze, ale trzymało w napięciu od pierwszych minut. Żadnej z drużyn nie udało się wyjść na wyższe niż pięciopunktowe prowadzenie.
Kielczanie nie grali na wysokiej skuteczności, ale przez całe spotkanie twardo bronili. W pierwszej połowie niemal cały czas na minimalnym prowadzeniu byli gospodarze, ale nasi gracze nie pozwolili im się rozpędzić. Nasza drużyna w pierwszych dwudziestu minutach wygrała też walkę na tablicach, a w całym spotkaniu była w tym elemencie tylko nieznacznie gorsza od wyższych rywali. Grą naszego zespołu natomiast znów umiejętnie kierował Hubert Makuch (6 asyst), pod koszami brylował Marcin Wróbel (13 punktów, 12 zbiórek), a ważne punkty zdobywali też Łukasz Fąfara, Artur Busz i Wojciech Miernik.
To właśnie nasz silny skrzydłowy został bohaterem spotkania. Przy stanie 64:63 dla Polonii (wcześniej UMKS miał nawet 6 punktów przewagi) "Wojciu" wykończył piękną akcję całego zespołu i spod kosza, niemal równo z końcową syreną zapewnił nam zwycięstwo. W szeregach UMKS-u zapanowała euforia, bo gospodarze w 0.9 sekundy nie byli w stanie już nic zrobić, a pierwsze zwycięstwo kieleckiej drużyny w pierwszej lidze po 13 latach stało się faktem.
Polonia Przemyśl - UMKS Kielce 64:65 (17:15, 16:16, 14:20, 17:14)
UMKS: Wróbel 13 (12 zb.), Fąfara 13, Miernik 12, Busz 7, Tokarski 5, Makuch 4 (6 as.), Kijanowski 4, Bacik, Bajtus.