Strona klubu UMKS Kielce

Open/Close
I SPOTKANIE FINAŁOWE
O AWANS DO PIERWSZEJ LIGI
Sobota 12 kwietnia 2014 g. 16:30
 69 : 65 
II SPOTKANIE FINAŁOWE
O AWANS DO PIERWSZEJ LIGI ZAPRASZAMY
Środa 16 kwietnia 2014 g. 19:00 Hala przy ul. Żytniej w Kielcach
 70 : 82 
Aktualności
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

W drugim meczu ćwierćfinału play-off nasza drużyna przegrała niestety po słabym spotkaniu w Krakowie z Wisłą i nadal musi walczyć o awans do półfinału. Decydujące spotkanie w środę o godzinie 19:45 w hali przy ulicy Żytniej.


Kielczanie, którzy grali bez kontuzjowanego Łukasza Fąfary (pęknięta zatoka szczękowa) rozpoczęli jednak sobotnie spotkanie od mocnego uderzenia. Ustawiona obrona strefowa początkowo zaskoczyła gospodarzy i po trzech minutach UMKS wygrywał już 10:0. Równie szybko zespół Rafała Gila stracił jednak przewagę, bo już trzy minuty później było 11:10 dla Wisły...Jeszcze 120 sekund później, po rzucie z półdystansu Grzegorza Kija UMKS wygrywał 17:14, ale… to było nasze ostatnie prowadzenie w meczu.

Potem inicjatywę przejęli gospodarze, którzy nie prezentując olśniewającej gry, kontrolowali przebieg spotkania. - Byliśmy dzisiaj słabsi w każdym elemencie. Gorzej rzucaliśmy, gorzej podawaliśmy, gorzej zbieraliśmy – wylicza trener UMKS Kiele, Rafał Gil. Szczególnie dotkliwa okazała się statystyka w tym ostatnim elemencie. Kielczanie przegrali „deskę” aż 26:42, w tym aż 16 razy dawali sobie zbierać piłkę na własnej tablicy. – Z tak przegrana tablicą, nie da się wygrać meczu. Mimo to, mimo tak przegranej zbiórki była szansa na nawiązanie walki, ale nie wykorzystywaliśmy rzutów z otwartych pozycji - dodaje trener kieleckich koszykarzy.

Na początku 3 kwarty przewaga Wisły wynosiła już 14 punktów (45:31). Ostatnią okazję do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę nasz zespół miał na 4 minuty przed końcem spotkania, kiedy po celnej „trójce’ Krzysztofa Dziury i kontrataku Huberta Makucha było tylko 65:59. Do końca spotkania kielczanie nie potrafili jednak zdobyć już żadnego punktu. – Nie byliśmy zespołem, zabrakło chemii. Gospodarze krzyczeli, pomagali sobie nawzajem, a u nas tego nie było. I mimo, że Wisła nie zagrała jakiegoś znakomitego spotkania, wygrała zasłużenie. – dodaje Gil.

Wisła Kraków - UMKS Kielce 71:59 (17:17, 20:10, 22:22, 12:10) 

UMKS: Kij 14 (1x3), Makuch 14 (2x3), Wróbel 9, Bacik 7, Busz 6 (1x3), Lewandowski 4 (1x3), Dziura 3 (1x3), Walczyk 2, Kołacz, Jaworski.

Stan rywalizacji: 1:1

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Kapitalna czwarta kwarta i koncert gry Artura Busza zapewniły naszej drużynie zwycięstwo w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu play-off z Wisłą Kraków. W rywalizacji do dwóch zwycięstw prowadzimy 1:0. Drugi mecz w sobotę w Krakowie.


UMKS Kielce – Wisła Kraków 77:64 (14:11, 13:19, 20:18, 30:16)

UMKS: Busz 32 (7x3, 9 zbiórek), Wróbel 12 (10 zbiórek), Fąfara 10 (1x3), Makuch 8 (1x3), Lewandowski 7, Bacik 6, Kij 2, Kołacz, Jaworski.  

Tak różowo nie było jednak od początku. O pierwszej połowie, nasi koszykarze  powinni jak najszybciej zapomnieć. - Wypada tylko przeprosić kibiców, bo to zdecydowanie najsłabsze 20 minut w naszym wykonaniu w tym sezonie – mówi szkoleniowiec UMKS, Rafał Gil. Jego zespół grał w tym czasie wyraźnie spięty i zdekoncentrowany. Kielczanie podłamani niepowodzeniami w ataku popełniali proste błędy. W efekcie do przerwy, mimo także nie najlepszej gry, na minimalnym prowadzeniu byli goście prowadzeni przez zdobywcę 20 punktów, Jakuba Dwernickiego.

Niewiele lepiej było tuż po przerwie, a przełamanie gospodarzy, na dobre przyszło dopiero w czwartej kwarcie. Sygnał do ataku dał Artur Busz, który szybko dwa razy z rzędu trafił z dystansu i ponownie wyprowadził kielczan na prowadzenie. To nie było jednak koniec koncertu gry tego zawodnika, bo do końca spotkania przymierzył zza linii 6.75 jeszcze dwukrotnie, a w całym spotkaniu pomylił się tylko raz! (skuteczność 7/8). W sumie zdobył aż 32 punkty, do których dołożył także 9 zbiórek, 3 bloki i 3 asysty. – Po kilku pierwszych celnych rzutach poczułem, że to może być mój dzień – mówił po meczu bohater UMKS. Wraz z nim, lepiej grać zaczęli także pozostali i w kilka minut „swojej” gry wystarczyło, by kielczanie szybko wybili krakowianom z głowy marzenia o zwycięstwie.

Mimo słabej postawy w ataku przez większą część spotkania, po raz kolejny wypada pochwalić kielecką defensywę. Znów brylował w niej Łukasz Fąfara, który tym razem skutecznie wyeliminował z gry lidera krakowian, Grzegorza Radwana. Oprócz dobrej obrony, "Fąfi" standardowo swoje dołożył też w ataku, gdzie rzucał (10 punktów) i podawał (6 asyst).

Początek sobotniego meczu w Krakowie o godzinie 13:00.

 

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 07 październik 2013 00:18
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

               

Rywalizacją z Wisłą Kraków nas zespół rozpoczyna fazę play-off, która zadecyduje o awansie na zaplecze ekstraklasy. Pierwsze spotkanie już w środę wieczorem w hali przy ulicy Żytniej.


Dla kieleckiego zespołu, który po sezonie zasadniczym uplasował się na drugim miejscu cel pozostaje niezmienny. – Chcemy wywalczyć awans do pierwszej ligi – mówi trener UMKS Kielce, Rafał Gil.

Pierwszą przeszkodą, którą należy pokonać jest siódma po rundzie zasadniczej Wisła Kraków. Pierwszy mecz (gra toczy się do dwóch zwycięstw) już dzisiaj w hali przy ulicy Żytniej. Rewanż w sobotę w Krakowie. – Wisła to niewygodny rywal. Mają specyficzną halę, nie należy zapominać też, że w sezonie zasadniczym poległ tam lider z Piaseczna. Ale my grając na swoim normalnym poziomie, nie powinniśmy mieć problemów – dodaje Gil.

Obydwa zespoły grały ze sobą w Kielcach przed 10 dniami w ramach ostatniej kolejki rundy zasadniczej. Wtedy górą byli kielczanie wygrywając 78:66. UMKS zwyciężył też w pierwszej rundzie w Krakowie. Jeśli zespół nasz zespół upora się z „Białą Gwiazdą”, ich półfinałowym przeciwnikiem będzie ktoś z dwójki Tur Bielsk Podlaski, Novum Lublin.

Początek środowego spotkania o godzinie 19 w hali przy ulicy Żytniej. Wstęp wolny.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Zwycięstwem nad Wisłą Kraków drugoligowi koszykarze UMKS Kielce zakończyli rundę zasadniczą. Z tym samym rywalem, podopieczni Rafała Gila spotkają się w pierwszej rundzie fazy Play Off, która rozpoczyna się 11 kwietnia.


Kielczanie przez cały cały mecz dużo eksperymentowali, szczególnie w obronie. – W kontekście całego sezonu drugie miejsce nas nie zadowala, więc ciągle chcemy udoskonalać swoją grę – mów Rafał Gil, trener UMKS Kielce. Eksperyment zdała przede wszystkim obrona strefowa ustawiona przez gospodarzy w drugich dziesięciu minutach gry. To właśnie w tej kwarcie kielczanie odzyskali prowadzenie i błyskawicznie wyszli na kilkunastopunktowe prowadzenie.

Ale w pierwszej połowie, oprócz dobrej obrony, kibice mogli też ekscytować się popisami kielczan w ataku. Trzy efektowne wsady Marcina Wróbla, w tym jeden po kapitalnym podaniu Alley oop od Artura Busza widownia oklaskiwała na stojąco. Środkowy UMKS imponował z resztą także skutecznością. Zdobył aż 26 punktów, a z gry pomylił się jedynie czterokrotnie. - UMKS był lepszy pod każdym względem. Gospodarze byli mocniejsi fizycznie, a w drugiej kwarcie zabiła nas ich obrona strefowa. Widać, że trener Gil do każdego przeciwnika doskonale się przygotowuje. Myślę, że drużyny z Kielc i Piaseczna powinny się spotkać w finale. Bo zdecydowanie są najlepszymi zespołami w tej lidze - mówi Maciej Starowicz, trener Wisły Kraków, znany wcześniej krakowski dziennikarz sportowy. 

Kielczanie rundę zasadniczą drugiej ligi kończą na drugim miejscu z dorobkiem 43 punktów. W pierwszej rundzie play off, która zadecyduje o awansie do pierwszej ligi UMKS ponownie spotka się z krakowianami. Pierwsze spotkanie w Kielcach, 11 kwietnia (gra się do dwóch zwycięstw).

UMKS Kielce - Wisła Kraków 78:66 (20:23, 30:10, 12:17, 16:16)

UMKS: Wróbel 26 (10 zbiórek), Lewandowski 13 (3x3), Busz 8, Fąfara 7 (1x3), Makuch 6 (1x3), Bacik 5 (1x3), Kij 5, Dziura 4, Kołacz 4, Jaworski, Walczyk.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

fot. Przemysław Bentkowski

Po kapitalnym widowisku, olbrzymich emocjach i niecodziennych zwrotach akcji wygrywamy z liderem, PWik Piaseczno, po dogrywce 102:100!

Kielczanie wygrali, zdobyli psychologiczną przewagę nad rywalami przed fazą Play Off, ale trzeba przyznać szczerze, że na miano bohaterów zasłużyli w sobotni wieczór wszyscy uczestnicy tego niewątpliwie wyjątkowego, koszykarskiego spektaklu. Takiego meczu w hali przy ulicy Żytniej, z tak ogromną ilością emocji, niesamowitych zwrotów akcji, na takim poziomie i happy-endem dla kieleckiego zespołu nie pamiętają chyba nawet najstarsi kibice.

A zaczęło się nie najlepiej, bo kielczanie od początku musieli gonić rywali. W pierwszej połowie ekipa z Piaseczna nie oddała prowadzenia nawet na moment, skrupulatnie wykorzystując swoją przewagę pod koszem. Gospodarze dodatkowo mieli kłopoty z faulami, bo jeszcze w pierwszej połowie po trzy przewinienia złapali Artur Busz i Grzegorz Kij. Mimo to, ten ostatni "ciągnął" grę kielczan i już po 20 minutach miał na koncie 14 punktów. - Ograniczyliśmy to, z czego rywale słyną, czyli szybki atak i rzuty z dystansu, natomiast pod koszem nas "zastrzelali" - mówi Rafał Gil, trener UMKS Kielce.

CIOS ZA CIOS

W drugiej odsłonie jego podopieczni zaczęli lepiej bronić (kolejny raz ogromne brawa dla Łukasza Fąfary, który także imponował spokojem w ataku), w ataku przełamał się w końcu Artur Busz, a kolejny raz skutecznością w rzutach z dystansu błysnął Jakub Lewandowski, pod koszem rywali swoje atuty wreszcie wykorzystywać zaczął Marcin Wróbel, ale znów na niewiele się to zdało. Bo nawet na seryjne punkty kielczan, czy to z dystansu, czy spod kosza, goście odpowiadali momentalnie. Niekiedy trafiając z nieprawdopodobnych wręcz pozycji. Brylował w tym Dominik Majewski, który aż 6 razy trafił z dystansu, a w sumie zdobył 33 punkty. - Czasami tylko stałem i biłem brawo naszym obrońcom, bo zrobili absolutnie wszystko, ale rywale trafiali przez ręce, często w ostatnich sekundach akcji - mówi Rafał Gil.

W dogrywce ciężar zdobywania punktów dla swoich drużyn wzieli Jakub Lewandowski i lider drużyny z Piaseczna, Dominik majewski. „Lewy” w ciągu 60 sekund dwukrotnie przymierzył z dystansu, ale na jego „trójki” identyczną bronią natychmiast odpowiadał Majewski. W tym decydującym rzucie, na sekundy przed końcową syreną, na szczęście jednak się pomylił.

UMKS Kielce - PWiK Piaseczno 102:100 (17:22, 29:25, 16:21, 25:19, 15:13)

UMKS: Fąfara 18 (1x3, 6 zbiórek, 7 asysty, 6 przechwytów), Kij 18 (2x3, 8 zbiórek), Lewandowski 17 (5x3), Wróbel 16, Busz 16 (2x3), Bacik 9, Makuch 4, Kołacz 4.

Partner serwisu
Rolety Kielce

  • Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego oraz dopasowania treści wyświetlanych. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.